Liczy się każda minuta

Na pewno zgoła inaczej wyobrażali sobie udział w rozgrywkach młodzicy SMS-u Rzeszów. Nasz najmłodszy zespół po jesieni pożegnał się z najwyższą ligą na Podkarpaciu. Spadek to jednak nie tragedia. Wynik jest bowiem sprawą drugorzędną, a nadrzędnym celem jest rozwój zawodników.

Rocznik 2010 boleśnie zakończył udział w I grupie Podkarpackiej Ligi Młodzika Starszego. Podopieczni Huberta Puta zgromadzili na swoim koncie tylko jedno „oczko” i na wiosnę rozpoczną zmagania w II grupie.

Patrząc na sam wynik, można powiedzieć, że wszystko poszło nie tak, ale z drugiej strony nie przegrywaliśmy znaczną ilością bramek – mówi trener Hubert. – Oczywiście, w kilku meczach przeciwnicy nas pod jakimś kątem zdominowali. Analizując na chłodno, to obecnie nasz potencjał nie jest wystarczający, aby być w I lidze, co rzecz jasna nie zmienia faktu, że poprzez ciężką pracę w zimie, będziemy bić się o powrót do tej ligi w przyszłym sezonie – zaznacza opiekun młodzików, podkreślając, że zespół nie zniechęcał się niekorzystnymi wynikami, a dużym pozytywem była gra jego podopiecznych. – Graliśmy w piłkę, to jest najważniejsze. Nie było meczów, w których graliśmy przysłowiową „lagę” – sygnalizuje szkoleniowiec.

Sugerując się tylko kiepskimi rezultatami meczów, można dojść do wniosku, że team SMS-u dołował się z każdym kolejną porażką i wychodził na boisko niczym za karę, a nie lada sztuką było zmotywować zawodników. Na szczęście pozory mylą, bo najmłodsza ekipa z Miłocińskiej aż paliła się do wyjścia na boisko.

– Motywacji nie zabrakło. Ci chłopcy są w takim wieku, że chcą grać, chcą z kolejnym treningiem i meczem podnosić swoje umiejętności. W ich wieku każda minuta spędzona na murawie jest ważna, więc każdy z nich chciał pokazać, na co naprawdę go stać – tłumaczy sternik drużyny.

Mimo wyższego poziomu innych zespołów SMS Rzeszów ma również czego żałować, bo gdyby celowniki naszej ekipy były lepiej ustawione, rzeszowianie punktowaliby znacznie częściej. W każdym bowiem meczu stworzyli sporo sytuacji bramkowych, ale skuteczność pozostawiała wiele do życzenia.

Coraz większa pewność siebie

Jak zaznaczyliśmy we wstępie, spadek do niższej ligi nie jest powodem do zmartwień. Nasza placówka stawia przede wszystkim na kompleksowy rozwój zawodnika, który sukcesywnie będzie podnosił swoje umiejętności, a te z czasem przełożą się na korzystne rezultaty.

– Nikt nie lubi przegrywać. Zawsze gra się o zwycięstwo. Wygrywanie przychodziło nam bardzo trudno, co mam nadzieję, odwrócimy w kolejnej rundzie. Patrząc na rozwój chłopców, to z każdym meczem było widać coraz więcej pewności siebie, której też w głównej mierze nam brakowało – zauważa trener.

Boiskowe męstwo to nie jedyna kwestia, którą opiekun naszych młodzików postara się na dobre wpoić w młodych piłkarzy podczas zimowego okresu przygotowawczego. Jak przekonuje nasz rozmówca, przed jego drużyną bardzo pracowity czas.

– Mamy przygotowany plan, który już teraz realizujemy. Pojedziemy też na obóz, gdzie będziemy mieć zwiększone jednostki treningowe. Dla mnie najważniejsze będzie, aby wszyscy przepracowali ten okres, w jak największym procencie, i żeby obyło się bez żadnej kontuzji – podsumowuje Hubert Put.

Mecze i tabela rozgrywek Młodzika Starszego D1 grupa A:

Tabela PZPN